Kiedy pozwolić dziecku oglądać bajki w Internecie? Kiedy dziecko może dostać swój telefon? Kiedy nastolatek może założyć konto w portalach społecznościowych? Ile czasu moje dziecko może spędzić korzystając z urządzeń ekranowych? To pytania, które zadaje sobie każdy rodzic wychowujący dziecko w dzisiejszych czasach. Niejednokrotnie próbujemy znaleźć odpowiedź… w Internecie. Dlaczego? Ponieważ dorośli również coraz więcej czasu spędzają w kontakcie z urządzeniami ekranowymi. Warto więc wiedzieć, w jaki sposób działają one na nasze mózgi. Badania wskazują, że Internet i urządzenia ekranowe oddziałują na dorosłych podobnie jak na dzieci i młodzież. Wprawdzie mózgi dorosłych są już w pełni wykształcone i korzystanie z ekranów raczej nie zaburzy nam rozwoju mowy, ale z drugiej strony dorosłych nikt nie kontroluje w zakresie ilości czasu spędzanego w Internecie. Teoretycznie zdolność samokontroli dorosłych powinna być większa, ale wystarczy krytycznie przyjrzeć się najbliższemu otoczeniu (lub sprawdzić raport generowany przez własny telefon – jak często odblokowujemy telefon i jak długo używamy poszczególnych aplikacji), żeby zobaczyć, że nadużywanie ekranów staje się problemem społecznym. Korzystanie z nich wiąże się dla nas wszystkich z napływem do naszego mózgu ogromu informacji, z którymi nie jest on w stanie poradzić sobie w sposób dla siebie zdrowy. Przeciążony mózg pracuje gorzej. Obniża się zdolność koncentracji, umiejętność syntezy informacji i dokonywania wyborów. Objawy możemy dostrzec zarówno w sferze psychicznej, jak fizycznej Często jednak nie dostrzegamy związku między przeciążeniem informacyjnym a problemami z koncentracją, zaburzeniami snu czy poczuciem własnej wartości. Po długim czasie spędzonym w sieci możemy odczuwać zniecierpliwienie, być bardziej skłonni do agresji i mogą pojawić się trudności ze snem. Ewolucja ukształtowała nasz mózg w taki sposób, aby rejestrował wszystko, co nas otacza, a stan skupienia tylko na jednej czynności jest czymś nienaturalnym. Ignorowanie bodźców wymaga od nas realnego wysiłku (jak np. kiedy próbujemy skoncentrować się na czymś trudnym w pokoju, w którym rozmawia ze sobą wiele osób). Oznacza to, że do naszego mózgu dociera wiele informacji, które są nieistotne. Mózg szczególnie chętnie wyłapuje te sygnały, które wiążą się z czymś przyjemnym lub mogą zwiastować zagrożenie (z tego powodu tak łatwo zwracają naszą uwagę krzykliwe tytuły lub powiadomienia w telefonie). Kolejnym zadaniem mózgu jest przetworzenie tych informacji oraz odpowiednie zareagowanie na nie. Im więcej tych informacji, tym większą pracę wykonać musi nasz mózg, a to powoduje u niego stres (tzw. technostres lub stres informacyjny) i przeciążenie. Procesy te są bardzo energochłonne, a zadaniem mózgu jest utrzymanie nas przy życiu, robi więc co może, żeby poradzić sobie z przeciążeniami używając jak najmniej energii. Pomaga mu w tym pewien związek chemiczny uwalniany przez komórki nerwowe i rdzeń kręgowy: dopamina (nazywana hormonem motywacji lub przekaźnikiem przyjemności, odgrywa bardzo dużą rolę w uzależnieniach). Hormon ten wydziela się wtedy, kiedy robimy coś przyjemnego, a nawet wtedy, kiedy spodziewamy się, że coś przyjemnego się wydarzy. Jego zadaniem jest zmotywowanie nas do działania, które zakończyć ma zdobycie przyjemności (zdaniem naszego mózgu). Nie ma tu jednak znaczenia rodzaj przyjemności, ale im przyjemność łatwiejsza do zdobycia, tym dopaminy wytworzy się więcej. Jaki to ma związek z korzystaniem z urządzeń ekranowych? Kontakt z mediami społecznościowymi, grami cyfrowymi, serwisami internetowymi na ogół jest dla nas przyjemnością bardzo łatwą do osiągnięcia, a na dodatek dostępną od ręki, bez wysiłku. Nasz mózg lubi dopaminę, więc aktywnie przeszukuje otoczenie poszukując źródeł przyjemności. Reaguje więc na kontakt z telefonem dużym wyrzutem dopaminy, która ma zmotywować nas do zdobycia przyjemności (dopamina wydziela się szczególnie intensywnie, kiedy słyszymy dźwięk powiadomienia – badania wskazują, że pojawia jej się więcej w czasie dźwięku powiadomienia, niż w samym momencie odczytywania wiadomości). Dlatego tak trudno czasem skupić nam się na nauce, czy pracy, kiedy obok leży telefon. Nasz mózg nie zastanawia się nad tym, czy podążenie za daną przyjemnością będzie dla nas korzystne, czy nie. Chce szybko osiągnąć przyjemność, a najlepiej, żeby było jej jak najwięcej. Nie potrafi dostrzec, że pewne przyjemności, szczególnie w nadmiarze, mogą być dla nas szkodliwe. Dodatkowo nasz mózg szybko przyzwyczaja się do dostarczonej ilości bodźca i aby utrzymać poziom przyjemności, z czasem będzie potrzebował tego bodźca coraz więcej. Jak to działa w praktyce? Mózg szybko łączy telefon ze źródłem przyjemności, a dźwięk powiadomień z nagrodą. Zapisuje sobie to w pamięci i tak wykształca się nawyk sięgania po telefon (czasem nawet nie zauważamy, kiedy wzięliśmy telefon do ręki). Jeśli na tym etapie nie zaczniemy panować nad własnym zachowaniem, dojdziemy do sytuacji, w której zaczniemy odczuwać przymus korzystania z urządzenia. Zaczniemy zaniedbywać inne czynności na rzecz czasu spędzonego przed ekranem oraz sięgać po niego w sytuacjach ryzykownych (np. prowadząc samochód). Dodatkowym powodem, dla którego warto kontrolować czas spędzany przed ekranem jest fakt, że nasz mózg najintensywniej dojrzewa do około 28 roku życia, a nadużywanie Internetu może stanowić istotną przeszkodę w jego rozwoju. W mózgu przez całe życie powstają połączenia między synapsami (komórkami nerwowymi). Od ich liczby zależą nasze możliwości poznawcze. Jeśli jednak nie dostarczamy mózgowi stymulacji – ścieżki między synapsami zanikają. Dla mózgu treści z Internetu nie są wyzwaniem, więc korzystanie z niego na ogół nie sprzyja jego rozwojowi. Dodatkowo im więcej czasu spędzamy on-line, tym mniej mamy go na aktywność fizyczną czy zajęcia rozwijające nasz mózg. Biorąc pod uwagę to, jak trudno nam dorosłym czasem kontrolować swoje korzystanie z Internetu warto dwukrotnie zastanowić się, czy nasze dziecko jest już na to gotowe. Oczywiście, nie każdy z nas jest tak samo zagrożony uzależnieniem od ekranów.
Jakie czynniki należy uwzględnić, aby ochronić swoje dziecko?
- Czas spędzany w sieci – dzieci i młodzież nie mają jeszcze wystarczająco wykształconej umiejętności samokontroli, dlatego ważne jest, aby rodzice kontrolowali ilość czasu, jaką dziecko spędza przez ekranami. Ważne jest to, na co dziecko ten czas poświęca – godzina na TikTok nie jest tym samym co godzina w Minecraft, godzina dla dziecka 5 – letniego ma inną siłę wpływu niż godzina dla 17-latka.
- Wiek inicjacji – szczególnie w przypadku udostępniania ekranów bardzo małym dzieciom bez nadzoru i kontroli rodzicielskiej. Warto sięgnąć do zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) oraz Amerykańskiej Akademii Pediatrii (AAP), ponieważ organizacje te opracowały bardzo jasne wytyczne w tej sprawie. Zgodnie z nimi dzieci do drugiego roku życia w ogóle nie powinny sięgać po elektronikę. W przypadku dzieci w wieku 2-5 lat maksymalny czas poświęcany na korzystanie z ekranów nie powinien przekraczać godziny, zaś w przypadku dzieci między 6. a 12. rokiem życia – dwóch godzin. Nastolatki natomiast nie powinny poświęcać na korzystanie z wyposażonego w ekrany sprzętu więcej niż trzy godziny na dobę.
- Gry cyfrowe i media społecznościowe – choć mają wiele zalet i mogą być dobrą rozrywką, należy pamiętać o tym, że tworzone są po to, abyśmy spędzali przy nich jak najwięcej czasu.
- Osobowość dziecka i to jakie jego potrzeby zaspokaja Internet – najczęściej szukamy w sieci tego, czego nie znajdujemy w świecie offline. Pomóżmy więc dzieciom znaleźć źródła zaspokojenia potrzeb w świecie poza ekranem np. na zajęciach dodatkowych, w wolontariacie.
- Rodzaj więzi z rodzicami – silne, dobre więzi z rodzicami są elementem bardzo mocno chroniącymi dzieci przed uzależnieniami, warto więc zadbać o jakość relacji z dzieckiem, zanim wpuścimy je do sieci.
- Posiadanie pasji i zainteresowań oraz umiejętności wymyślania sobie zajęcia – ważne, aby dziecko potrafiło zagospodarować sobie wolny i miało różne źródła przyjemności, zanim odkryje cyfrowe- łatwe źródła przyjemności.
Bibliografia: ...