Przejdź do treści

Samoregulacja – klucz do emocjonalnej równowagi dziecka

Zamiast „bądź grzeczny”„spróbuj zrozumieć, co czujesz”.

 

Rodzice często marzą o tym, by ich dziecko było spokojne, posłuszne i potrafiło „ładnie się zachowywać”. Ale prawdziwym celem wychowania nie jest „grzeczność”, lecz wewnętrzna równowaga, zdolność rozpoznawania emocji i radzenia sobie z nimi.

 

Tę zdolność nazywamy samoregulacją – i jest ona jednym z najważniejszych elementów rozwoju emocjonalnego i społecznego dziecka. Samoregulacja to umiejętność zarządzania własną energią i emocjami w taki sposób, by móc reagować adekwatnie do sytuacji. Nie oznacza tłumienia emocji, lecz zrozumienie ich źródła i znalezienie sposobu na powrót do równowagi.

 

Czym różni się samoregulacja od samokontroli?

 

Samokontrola polega na „trzymaniu się w ryzach” – dziecko powstrzymuje się od krzyku czy złości, bo wie, że nie wolno. Samoregulacja idzie głębiej – to świadomość: „Jestem zły, bo jestem głodny i zmęczony”, a następnie szukanie rozwiązania: „Zjem, odpocznę, będzie mi łatwiej”. Jak tłumaczy kanadyjski psycholog dr Stuart Shanker, twórca koncepcji Self-Reg, dziecko nie potrzebuje więcej dyscypliny – potrzebuje pomocy w zrozumieniu stresu, który stoi za jego zachowaniem. Każde „niegrzeczne” zachowanie to w rzeczywistości sygnał przeciążenia układu nerwowego.

Jak działa samoregulacja w mózgu dziecka?

Mózg dziecka jest jeszcze niedojrzały – część odpowiedzialna za logiczne myślenie i kontrolę impulsów (kora przedczołowa) rozwija się aż do 25. roku życia. Dlatego dziecko nie potrafi się „opanować” tak jak dorosły. Gdy coś je przerasta, reaguje emocjonalnie: krzykiem, płaczem, ucieczką albo zamknięciem się w sobie.

Te reakcje to naturalny mechanizm przetrwania – „walcz, uciekaj lub zastygnij”. Nie świadczą o złym wychowaniu, tylko o przeciążeniu. Dopiero gdy emocje opadną, dziecko może wrócić do rozmowy i uczyć się, jak lepiej reagować następnym razem.

Skąd biorą się trudne zachowania?

Często powodem są tzw. stresory – czynniki przeciążające układ nerwowy. U każdego dziecka mogą wyglądać inaczej:

– zbyt głośne otoczenie, hałas, światło, tłum,

– głód, zmęczenie, przegrzanie lub zimno,

– zbyt dużo ekranów i zajęć,

– konflikty w domu lub napięcie emocjonalne,

– poczucie, że coś jest za trudne lub zbyt szybkie.

 

Dziecko, które doświadcza wielu stresorów naraz, nie potrafi logicznie zareagować – po prostu „wybucha”. Dlatego zamiast pytać „Co z tobą nie tak?”, warto zapytać „Co się dzieje, że jest ci tak trudno?”. 

 

Rola dorosłego – pożyczony spokój.

Dorosły jest pierwszym i najważniejszym regulatorem emocji dziecka. Nazywa się to koregularcją – dziecko uczy się regulować emocje dzięki kontaktowi z dorosłym, który jest spokojny, empatyczny i dostępny. Kiedy dorosły reaguje spokojem, dziecko uczy się, że emocje są bezpieczne i można przez nie przejść.

W praktyce oznacza to:

– zamiast mówić: „Przestań płakać” – powiedzieć: „Widzę, że ci trudno. Jestem obok.”

– zamiast karać – zrozumieć, co było za trudne,

– zamiast moralizować – pomóc się uspokoić.

Dziecko „pożycza” spokój dorosłego, aż z czasem zaczyna go w sobie budować.

 

Jak wspierać samoregulację w codziennym życiu:

  1. Zauważ sygnały stresu. Dziecko nie zawsze powie: „jestem zmęczony” – ale jego ciało to pokaże: drażliwością, rozproszeniem, niechęcią do współpracy.
  2. Zadbaj o podstawowe potrzeby. Sen, posiłki, odpoczynek i ruch to klucz do równowagi emocjonalnej. Często „złe zachowanie” to po prostu efekt głodu lub zmęczenia.
  3. Zmieniaj środowisko. Czasem wystarczy wyłączyć muzykę, wyjść na spacer, przytulić się albo położyć na dywanie pod kocem.
  4. Daj przestrzeń na emocje. Złość, smutek i frustracja to normalne uczucia. Pomagaj dziecku je nazywać: „Widzę, że jesteś zły, bo klocki się rozsypały”.
  5. Bądź wzorem. Dzieci uczą się nie z tego, co mówimy, ale z tego, jak reagujemy. Jeśli dorosły potrafi się zatrzymać, wziąć oddech i powiedzieć: „Potrzebuję chwili”, dziecko też się tego nauczy.
  6. Pomóż w refleksji. Po emocjach przychodzi czas rozmowy: „Co mogło ci pomóc? Co zrobimy następnym razem?”. To uczy samoświadomości.

 

Dlaczego warto inwestować w samoregulację?

Umiejętność samoregulacji to podstawa zdrowia psychicznego, odporności na stres i dobrych

relacji z innymi. Dziecko, które potrafi rozumieć swoje emocje, lepiej radzi sobie w szkole, w kontaktach społecznych i w dorosłym życiu.

W świecie pełnym bodźców, presji i pośpiechu, to właśnie ta umiejętność – a nie „grzeczność” – pozwala zachować spokój, empatię i elastyczność.

 

Zamiast reagować na zachowanie, warto poszukać przyczyny – bo za każdym wybuchem, płaczem czy zamknięciem w sobie stoi jakaś niezaspokojona potrzeba.

Pomagając dziecku się wyregulować, uczymy je czegoś znacznie ważniejszego niż „bycie grzecznym” – uczymy je być w kontakcie z samym sobą.

 

Dla rodziców, którzy chcą wiedzieć więcej:

– Shanker, S. (2016). Self-Reg. Jak pomóc dziecku (i sobie) nie dać się stresowi i żyć pełnią

możliwości. Mamania.

– Siegel, D. J., & Bryson, T. P. (2016). Potęga obecności. Mózg na TAK. Mamania.

– Perry, B. D., & Winfrey, O. (2021). Co ci się przydarzyło? Znak.