Co zrobić, by chronić dziecko przed stresem związanym z informacjami o wojnie? – Najważniejsze to rozmawiać w sposób odpowiedni do wieku dziecka. Nie należy go straszyć. Lepiej być szczerym, empatycznym. Możemy też rozładowywać emocje angażując się w pomoc ludziom z terenów ogarniętych wojną.
Po pierwsze: rozmawiajmy z dzieckiem o jego emocjach
Przede wszystkim rozmawiać i tłumaczyć, to co się dzieje w sposób dla nich zrozumiały, dostosowany do ich wieku i możliwości. Nie pozostawiać dzieci i młodzieży z tematem wojny samym sobie. To dzieje się tak blisko, tuż obok nas. Do Polski napływa wielu uchodźców, którzy potrzebują pomocy. W wielu miejscach pojawiają się flagi ukraińskie, napisy w innym języku. Dzieci to widzą, słyszą i przecież czują, myślą, tylko często nie potrafią o tym mówić.
Ale o czym rozmawiać? O śmierci, strachu, cierpieniu?
O tym, co się dzieje za naszą granicą, że trwa tam wojna, co to znaczy i dlaczego się toczy. O naszym bezpieczeństwie, sojuszach. O różnych emocjach, które przeżywają. Ważne, żeby dzieci nie straszyć. Wojna na Ukrainie wywołuje emocje u dorosłych i dzieci, tylko, że te ostatnie są bezbronne. Dzieci są mniej przystosowane do radzenia sobie z trudnymi emocjami. Nie zdążyły jeszcze wykształcić tylu mechanizmów obronnych co dorośli. Mają więc mniejsze umiejętności radzeniu sobie z lękiem. Dzieci mogą nie umieć przesiać informacji, które do nich napływają z różnych źródeł, a te informacje przecież budzą różne emocje. W zależności od wieku wyobrażenia dzieci na temat wojny mogą być diametralnie różne. Rodzice czują lęk, napięcie, są zdenerwowani, płaczą, krzyczą, to małe dziecko reaguje na ich emocje, bo to rodzic jest bazą bezpieczeństwa i środowiskiem dziecka. Jednak dzieci w każdym wieku, nastolatki również, reagują na emocje rodziców. Ważne, żeby 1-3 letnie dziecko również mogło dostać informacje na temat od rodziców co się wokół niego dzieje. Oczywiście w sposób, który jest dostosowany do jego wieku i dla niego zrozumiały. Można to wytłumaczyć na misiach, czy na podstawie bajki. Nawet gdybyśmy udawali przed dzieckiem, to i tak te emocje dziecko czuje. Do rozmowy z dzieckiem trzeba się przygotować, wiedzieć jaki mamy cel, przemyśleć, co chcemy powiedzieć i w jaki sposób. Jeśli dorosły nie może opanować swoich emocji, to trzeba najpierw zadbać o siebie. Porozmawiać z bliskimi, może rozładować emocje, najlepiej poprzez wysiłek fizyczny, bo on pomaga uwolnić napięcie. Ostatecznie można wspierać się farmakologią, skonsultować z lekarzem psychiatrą. Pamiętajmy, że długotrwały lęk odbija się na zdrowiu psychicznym, warto sobie pomóc.
Jak dzieci mogą reagować na stres
Ustalmy najpierw czy nie chcą. Może się okazać, że nie potrafią. Dzieci są bardzo różne. Jedne demonstrują natychmiast to, co się z nimi dzieje, a inne skrywają swój strach za maską. Dzieci reagują różnie w zależności od wieku i możliwości rozwojowych. Np. małe dzieci mogą być marudne, płaczliwe, nadpobudliwe. Starsze, takie szkolne mogą mieć różne wahania nastrojów, również być nadpobudliwe. Mogą zdarzyć się, że dziecko zacznie się w nocy moczyć. To znak, że dziecko przeżywa silne emocje ponad swoje możliwości. Mogą wystąpić zachowania regresywne, czy powrót do wcześniejszego wieku i zachowań z tego wieku. Nastolatki natomiast, mogą popadać w stany obniżonego nastroju, nadpobudliwości, zachowań ryzykownych. Wcześniejsze zachowania np. związane z wahaniami nastrojów, mogą się nasilać. Trzeba obserwować własne dziecko i samemu wyjść z inicjatywą. Możemy po prostu spytać co czuje, lub zacząć od wyjaśnienia, że my też przeżywamy trudny czas, bo to dotyczy nas wszystkich. Ważna jest autentyczność i poczucie dziecka, że jesteśmy razem z nim w tej sytuacji. Lepiej niczego nie zakładać z góry, tylko obserwować. Cały czas wracamy do tego, że nasze więzi z dzieckiem są istotne dla jego poczucia bezpieczeństwa. Popatrzmy na dwoje dzieci: jedno potrafi otwarcie mówić o tym, co je niepokoi. Drugie ma z tym problem. Jeśli wiemy, że tak jest, możemy inaczej postępować w obu przypadkach. Taka uważność na emocje dziecka jest bardzo ważna. Część rodziców zapomina, że nawet jak jest „dobrze” to mały człowiek obok nas potrzebuje czuć, że jego emocje są dla nas ważne. Dostosowany do wrażliwości dziecka, jego rozwoju emocjonalnego i intelektualnego. Innych słów używamy w rozmowie z 4-latkiem, a innych z nastolatkiem. Dziecko, które zaczyna chodzić do przedszkola może nie zrozumieć słowa dyktator i interwencja zbrojna, embargo, sankcje. Część dzieci odczuwa niepokój właśnie dlatego, że nie rozumie, co się dzieje. Płyną do niego słowa, komunikaty, na które inni reagują w określony sposób, a one nie pojmują dlaczego. Postawmy się sami w takiej sytuacji. Możemy stosować przykłady zrozumiałe dla dziecka. Na przykład poprzez książkę, którą czytamy dziecku. Jeśli jest starsze, to poprzez przykłady z literatury, którą ono samo czyta. Ważna jest autentyczność w relacjach z dzieckiem. Ono wyczuwa fałsz i to może wzmagać jego niepewność. Otrzymuje wtedy sprzeczne komunikaty, bo ciało mówi co innego niż słowa. Jeśli nie wiemy, czy będzie dobrze, to lepiej nie kłamać. Gdybym próbował uspokoić dziecko dopytujące czy będzie dobrze lub oczekujące takiego zapewnienia, to powiedziałabym „mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze”. Najlepiej ułożyć sobie plan przed taką rozmową. Zastanowić się, jaki mam cel. Sprawdźmy, co sami czujemy i jaką mamy wiedzę na temat obecnej sytuacji. Jeśli dziecko jest zdenerwowane, pobudzone, to naszą rolą jest stonować jego emocje. Ważne jest, żeby go nie straszyć. Obecnie powstaje coraz więcej materiałów w sieci np. organizacji pozarządowych, które pomogą być bardzo pomocne w rozmowach z dziećmi na temat wojny. Fundacja Dajemy Dzieciom siłę przygotowała materiał dla dzieci wczesno szkolnych. Można się posłużyć takim filmikiem, ale pamiętajmy, żeby później z dzieckiem omówić obejrzany film. Nasz organizm reaguje na stres napięciem. Im więcej negatywnych emocji, tym napięcie jest większe. To nadmiar energii, który kumuluje się w ciele. Dlatego dobrze jest wydatkować tą energię. Można to zrobić np. angażując się w pomoc. Na stronach różnych organizacji są informacje, co jest potrzebne. Wybierzmy się z dzieckiem na zakupy, do apteki, zgromadźmy rzeczy, spakujmy, zawieźmy razem. Możemy przy tym uczyć się razem empatii, radzić sobie z bezsilnością. Pomyśleć razem, czego może potrzebować dziecko, które się boi. Porozmawiać o tym, dlaczego ludzie stracili nagle dach nad głową. Gdy pójdziemy z dzieckiem do punktu, gdzie ludzie przynoszą rzeczy dla uchodźców, ono zobaczy, że jest nas więcej. Wspólnota też daje poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Razem możemy więcej. Jest nas więcej i możemy działać. Nie idziemy na wojnę, ale jesteśmy w stanie realnie pomóc tym, którzy w tę wojnę zostali wciągnięci. Sami nie zatrzymamy cierpienia ludzi na Ukrainie, ale… …sami mamy wpływ na zakończenie cierpienia tych, którzy przybyli do Polski szukając schronienia, pomocy, ratunku. Możemy realnie wpłynąć na ich samopoczucie. To terapia dla rodziców i dzieci. Bierność nie jest rozwiązaniem. Z problemami należy się mierzyć osobiście. Ważne, żeby dziecko czuło, że ma w kimś oparcie, że ze swoim problemem mierzy się z kimś ważnym obok siebie.
- Opracował : Sławomir Pietraszewski
Na podstawie materiałów zamieszczonych w Internecie.